Nie jesteś zalogowany na forum.
Serce waliło mi jak oszalałe. Jedną rękę położyłam na jego ramieniu, drugą poprawiłam torebkę.
- Um... - Wcięło mnie. Tak ładnie pachniał. - Idealny pomysł.
Objęłam go z lekkim wahaniem za szyję, piorunując wzrokiem dziewczynę za nim.
- Nie sądziłam, że spotkam cię w DayDream po naszym ostatnim spotkaniu w... ciekawym miejscu. - Uniosłam lekko brwi.
Mówiłam tak cicho, jak tylko mogłam. W końcu nie chciałam sprowadzać na niego problemów.
Cóż, jeśli ktoś usłyszy, zrobię pożytek z broni, którą trzymam w torebce. Wielka mi sprawa.
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
Pokrecilem głową.
-Spróbuj jeszcze raz.-Podałem mu wszystko. -Tylko ostrozniej.
Offline
Bez słowa poszłam do łazienki zmienić mokre ubrania.
Offline
Ile wypiłeś, Aaronie?
- Oboje mieliśmy. - Skinąłem głową, powstrzymując się od westchnienia. - Ale.. teraz może być tylko lepiej, czyż nie? - Zaśmiałem się cicho. - Masz ochotę zatańczyć?
Offline
Moje włosy pokryły się białą pianą. Jak zobaczyłam dwumetrowego striptiza porno, nie wytrzymałam. Oderwałam się od Bella, wyrwałam z rąk chłopca gaśnicę i ruszyłam w kierunku przybłędy. Pieprzyć obietnicę.
- Jesteś jedną wielką pomyłką, typie - warknęłam, wbijając wbijając obcas w intymne miejsce, a następnie uderzając go gaśnicą w głowę.- Nie wyobrażam sobie ciebie więcej spotkać. - Splunęłam na niego i wróciłam do Bella, rzucając gaśnicę za siebie. - Wybacz, poważna sprawa wymaga poważnej interwencji. - Wywróciłam oczami, przybierając na twarz uśmiech numer dwa. - Więc jaka to była propozycja?
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Weszłam do środka. Spojrzałam w dół, żeby zobaczyć swoje nowe czerwone szpilki, podniosłam wzrok i zobaczyłam tłum ludzi. Upss. chyba się spóźniłam, a raczej inni przyszli za wcześniej. usiadłam gdzieś i wyciągnęłam swój telefon.
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Ajj... sorry ziom. Musiało boleć - przyznałem. - Ej, nie macie tu pielęgniarki?
Cause if you think it's funny... No.
Offline
-Serio tu chcesz o tym rozmawiać? -rozejrzałem się wokół i tak nikt nie zwracał na nas uwagi -W sumie co za różnica, więc w sumie to wiem że nie lubisz mnie jakoś specjalnie i wgl,brzmię jakbym się jej oświadczał ale co powiesz na układ friends with benefits? -niepewnie zapytałem, pełen nadziei.
Offline
Dziewczyna przez dłuższą chwilę milczała. Tak właściwie to zastanawiałem się, skąd wracała. Jest noc, pada deszcz, a ona sama, cała przemoknięta.
- Jak sobie radzisz Emiko? - zawołałem do niej. - Potrzebujesz pomocy? Znaczy, eee, nie w takim sensie. Nie chodziło mi o to no wiesz, znaczy, nieważne. - Westchnąłem i wycofałem się na kanapę. Głupota.
Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów.
Offline
Podałam mu dłoń i dałam wyciągnąć na parkiet.
- Zawsze może być lepiej - stwierdziłam. - Aaron, chyba wypiłeś trochę - mruknęłam głupio, bo raczej sam to wiedział.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Nie wiem.-Spojrzałem zły na chłopaka. -Nawet nie wiesz jak bolało..
Offline
-Nie powiedziałam mu, że pracuje w DD. Podwiózł mnie tu tylko...- zamarłam widząc go.- co on tu robi?- zawiesiłam głowę i szybko się przesiadłam aby być plecami do Jari'ego.
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu."
Życiowy cel? Złamać wszystkim nosy!!
Offline
- No nie gniewaj się, chciałem pomóc. Laski lecą na gości mających poczucie winy. - Poruszyłem parę razy brwiami. - Myślisz, że powinienem już iść?
Cause if you think it's funny... No.
Offline
-Możesz zostać i próbować dalej, a ja zaraz wracam.-Powiedziałem widząc Iliane. Poszedłem w jej stronę
-Iliana, Kotku. Czy ty ukrywasz się przede mną?
Offline
- Chyba jest ranny - zauważyłam i przyglądając się dokładniej, dostrzegłam Oscara. - Boże. - Parsknęłam. - Może... pomożesz swojemu chłopakowi?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Kiwnąłem powoli głową.
- Prośba Warda. Znasz ten moment, kiedy jest tak tragicznie i życie wali ci się na głowę, ale pozory dla ludzi oraz ich wyższych celów są ważniejsze? O tak, to jest dokładnie ta sytuacja. - Okręciłem ją w koło. - Wybacz, mamy bal świąteczny. To nie pora na zmartwienia. - Posłałem jej ciepły uśmiech. Piosenka zmieniła się na szybszą... nie byle jaka piosenka. - Znasz Chery Lady? - Uniosłem brwi ciekaw.
Offline
- Oczywiście, że nie.- Uśmiecham się.- nie zauważyłam cię. Co ci się stało?- zmartwiłam się trochę.
"Problemem nie jest problem. Problemem jest twoje podejście do problemu."
Życiowy cel? Złamać wszystkim nosy!!
Offline
- Tylko trochę - Parsknąłem pod nosem. - Ale! Spokojnie, stoję jeszcze na nogach. - Obróciłem ją wokół jej własnej osi. - A ty...? Masz ochotę się później czegoś napić? - Przeniosłem wzrok na barek, a później z powrotem wróciłem do April.
Offline
Wszedłem do środka, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Pfff banda prostaków. To pewnie dlatego, że mój makijaż jest zbyt mało flawless, więc udałem się prosto do łazienki by go poprawić.
- Oho, przepraszam najmocniej mon cheri, ale muszę dostać się do lustra.
I'm a nightmare dressed like a daydream
Offline
Zmarszczyłam brwi. Jego słowa niezbyt do mnie docierały.
- Chodzi ci o seks? - powiedziałam być może za głośno, bo wzrok niektórych skupił się na nas. - Och, ty mała niewyżyta Llamo - zakpiłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Oberwalem niesłusznie przez jednego 14-latka.-Pocalowalem ja w policzek.
Offline
Życie wali się na głowę...
Wzdrygnęłam się. Czemu się wzdrygnęłam? Miałam dobre życie. Prawda?
Czemu zwrócił uwagę na tę piosenkę? Czy może chodzić o tekst?
- Czemu wali ci się życie? - Zmarszczyłam lekko brwi. - Ktoś ci je psuje?
Kogo powinnam zabić?
My love is powerful, ruthless and unforgiving
It won’t think beyond itself
So don’t try to reason with my love
Offline
-Ależ ty jesteś bezpośrednia i em.. delikatna, lepiej powiedz mi co o tym myslisz a nie!- zaśmiałem sie z niej.
Offline
-Luz I tak już mialam wychodzić. W ogóle jestem Emi, a Ty?
Offline
Siedziałam przy stoliku już dłuższą chwilę gdy poczułam się spragniona. Rozejrzałam się i zauważyłam kelnera.
- Halo, kelner! Poproszę drinka, najlepiej jakby to było mohito albo cosmopolitan. Byle szybko!
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline