Nie jesteś zalogowany na forum.
Przesunęłam dłoń na jego kark, ściskając palcami.
- A więc dokładnie w tym miejscu - teraz sunęłam palcami po przodzie jego szyi - moje dłonie pozbawią cię życia. - Słodko się uśmiechnęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Trzymaj ręce w jednym miejscu, Murph, a nie mnie molestujesz. /xDD/
Offline
Przyjrzałam mu się badawczo, z podłym uśmiechem na twarzy.
- Zarumieniłeś się frajerze. - Złapałem go za policzek, lekko klepiąc.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-No i co z tego?-Prychnąłem. -Trzymaj ręce przy sobie, co?
Offline
Zmarszczyłam brwi. Obkręciłam się wokół, z powrotem do niego wracając.
- Och. Aleksie, mój ty lateksie. - Parsknęłam, nie mogąc wytrzymać z jego miny. - Nie czuję, że rymuję - dodałam i tanecznym krokiem podeszłam w stronę sceny, zabierając mikrofon. Zaczęłam tańczyć wokół niego. - GORĄCE BRAWA DLA KRÓLA PRAWICZKÓW ALEKSANDRA WHITE'A! - Krzyknęłam, a wokół rozbrzmiały oklaski. - Oj, no nie złość się tak.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Nawet w takich sytuacjach musisz być wredna i kłamać Collins? Czy choć raz w życiu nie możesz zachować się Normalnie!
Offline
Zrobiłam smutną minę i odwróciłam się do widowni.
- Chyba się przegrzał od tych braw, patrzcie, jaki rozpalony! - Wrzasnęłam ponownie, podnosząc jego koszulę do góry, gdzie brzuch się świecił. - Śmierdzi od ciebie - stwierdziłam, krzywiąc się. - Nie myłeś się od tamtej pory, prawda? - Zagryzłam wargę. Zapomniałam, że mikrofon był cały czas włączony.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Collins. Zachowuj się.-Odepchnalem ją lekko od siebie.
Offline
- Widzisz babciu, chciałaś jakiś dramat, masz. No i ten... tego prawiczka chciałaś. Leć! - Uśmiechnęłam się do niej szeroko, patrząc jak staruszka obczaja Aleksa.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
Popchnął mnie co prawda lekko, ale przestawiając nogę w inną stronę - upadłam na ziemię. Nikt tego nie musiał wiedzieć. Uniosłam brwi, patrząc na niego zdezorientowana.
- Ukradłeś banana, Aleksie? - Wskazałam dłonią na jego rozporek, gdzie coś sporego odstawało. Podciągnęłam się w górę, zbliżając się i przyglądając. Z boku miał niewielką dziurkę, którą postanowiłam szybko rozerwać nim zdążył zareagować. - Aleks, kurwa, banany kradniesz? I wkładasz je w spodnie? - Publiczność zareagowała tak samo jak ja, szokiem.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Załamałem się.
-Kiedyś byłaś lepsza w obrazaniu i podobnych sprawach.-Pokrecilem glowa.
Offline
- A ty pewnie kiedyś miałeś większego. Albo urodziłeś się z takim mini prę... pr... pręcikiem... - Ledwo z siebie wydusiłam, bo nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Aż mnie brzuch rozniosła z tego wszystkiego.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Wziąłem uspakajajacy wdech i wyszedłem stamtąd, aby przypadkiem nie zrobić jej krzywdy, przy wszystkich.
Offline
No i babcia pobiegła za nim, a ja zostałam z Brandonem, wyjąc z sytuacji, a potem z Sam.
Zachowuj się tak, jakbyś już był szczęśliwy, a zobaczysz, że faktycznie będziesz szczęśliwy.
Offline
- Aleksie, masz dziurę w spodniach! - Krzyknęłam za nim w mikrofon i ponownie zaczęłam śmiać się na całego. Przygłup.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
W damskiej jak zwykle była kolejka, a w męskiej wiało pustkami. Kurde, no czemu by tego nie wykorzystać?!
Wtedy otwierałam drzwi łazienki uderzylam nimi kogoś.
- Oł, oł, oł... Przepraszam - mruknęłam rozbawiona, choć z nutą obawy. Alkohol już nieco działał jednak starałam się zachować jakiś rozsądek.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Nic się nie stało.-Mruknalem, z niezbyt dobrym humorem.
Offline
Wystawiłam zza otwartych drzwi głowę i zajrzałam za nir.
- O hejka Aleks... Huh... Coś ten... Spodnie... - Zaczęłam się plątać, a policzki mi zapłonęły. - No faceci lubią w sumie swoją prawą rękę, no ja wiem, no. Już wychodziłam...
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Wywrocilem oczami.
-Weź mnie nie dobijaj.-Warknalem cicho.
Offline
Zachichotałam, drapiąc się po czerwonym policzku. Wskazałam drugą ręką na drzwi.
- Mnie.. Ten... Już nie... Nie ma już tu. - Uśmiechnęłam się niewinnie z nutą zażenowana. Ty amebo.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-I dobrze.-Fuknąłem. Chcę być Sam.
Offline
- Kumam, chcesz ten... - No sama nie wiem no ale spojrzałam w dół i No i patrzyłam przez chwilę, a potem znów spojrzałam na niego z ryjem jak burak. Super. - Sam chcesz. Okej okej. - Zaczęłam iść do drzwi.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Usiadłem na podłodze i schowalem twarz w dłonie. Nienawidzę Jej.
Offline
- To ten, no, miłej zabawy w samotności i w ogóle, nie zasiedz się tutaj - mruknęłam i wyszłam.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Przyznam, że nie mogłam powstrzymać śmiechu od tego, co się działo i... chyba też alkohol powodował moje rozbawienie. Szalone wesele u Donny? Zawsze. Nie patrzyłam gdzie idę, dopóki nie wpadłam na kogoś. Aj. Podniosłam wzrok i... no ładnie. Wydawał się jeszcze przystojniejszy czy wydawało mi się?
- Przepraszam - mruknęłam rozbawiona. - To przez tę dziwną sytuację.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline