Nie jesteś zalogowany na forum.
- Na początek coś łatwego. Niech każdy włoży balon między siebie, oho! Widzę, że niektórzy już gotowi! - Po sali rozbrzmiał śmiech. - Złapcie się za ręce i tańczcie, jak nigdy nic! Pamiętajcie, upadek balona oznacza koniec zabawy! - Zawołał ostatni raz radosnym głosem, a ja załamana spojrzałam na zacieszonego Bellami'ego. - I co się tak cieszysz? - burknęłam i niechętnie podałam mu dłoń. Czułam, jak balon ślizga między nami. - Zaraz przegramy, bo nigdy w to nie grałam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
- Prowadzący chyba ma sprośny nastrój - stwierdziłam, podając dłonie Aneksowi.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Złapałem za dłonie April i tanczylem z nią, tak by balon nie spadł.
-Gralas kiedyś w to?
Offline
-Co ty nie bedzie tak źle.- przybliżyłem sie do dziewczyny i złapałem ją mocniej tak, że balon ani drgnął. -He, świetnie nam idzie Murph! A teraz kołyszemy sie i machamy rekami, żeby nie było że stoimy.
Offline
- Mnóstwo razy! Przecież teraz co chwila się chodzi na wesela. Wszyscy się chajtają. Szalony wiek. - Uśmiechnęłam się. - Myślisz, że dlaczego nie mam kasy? Co chwila ktoś mnie zaprasza, a z pustymi rękami nie wypada.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Masz ciekawsze życie ode mnie-Jęknąłem. -Mnie nikt nie zaprasza..
Offline
- Mam bardzo dużo znajomych. Też byś miał z moim podejściem do życia. Może z czasem ci się uda? - Zaśmiałam się, rzucając mu szalone spojrzenie.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Spojrzałam na niego, jak na idiotę i po kilku sekundach głębokiego zastanowienia, uniosłam ręce w górę i zaczęłam nimi machać na boki. - Tak lepiej, kolego? -mruknęłam.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Cudownie, nie-przyjaciółko.-zaśmiałem się. -No ileż można, kiedy kolejna poza?-nie mogłem się doczekać, niestety Murph nie podzielała mojego entuzjazmu.
Offline
-Miałem kiedyś podobne podejście do życia i jakoś nie miałem. Coś jest chyba że mną nią tak...
Offline
- Super nie-przyjacielu - odmruknęłam, a melodia się zatrzymała.
- Ohohoho! Świetnie wam idzie! To teraz zaczną się schody, ręce za plecy, a balon wędruje między uda! - krzyknął rozentuzjowany. Bellamy przełożył balona niżej, a ja przypatrywałam się przez ten czas innym. Każdy był w rozgrywce. Nawet Ward i Samantha.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Rozgrywka szła nam świetnie, bez problemu zmieniliśmy położenie balona. -I jak podoba Ci się? Dobrze nam idzie.- powiedziałem poruszajać sie jak kaczka, aby balon nie zmienił położenia
Offline
Odeszlismy na bok, ponieważ nasz balon upadł na ziemię.
- Nie masz co się przejmować. - Wzruszyłam ramionami na jego słowa. Dostrzegłam Aarona trzymające kieliszek z czerwonym winem. - Chodź - mruknęłam ciągnąć Aleksa za sobą.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Gdzie?-Spytałem zaciekawiony.
Offline
- To jest poniżające. - Westchnęłam i choć trudno było mi przyznać, to... nawet dobrze się bawiłam.
- Nie wierzę! Widzicie to? Jakim cudem wszystkie pary są nadal na parkiecie?! - spytał prowadzący, ale zaraz jego wzrok się zatrzymał. - Druhna Panny Młodej ze swoim chłopakiem! Samantho, zapraszamy pod scenę po nagrodę za udział w zabawie. - Para poszła pod scenę, gdzie odebrali butelkę wódki. Zauważyłam, że leżał tam jej jeszcze cały kosz. Odwróciłam się w stronę Bella.
- Musimy wygrać - przytaknęłam mu, jednak kolejna pozycja była sto razy gorsza.
- BALON WĘDRUJE NA CZOŁA!
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Zobaczyłem April i tego chłopaka zmierzających w moją stronę. Był dosyć... Niski.
- I jak się bawicie? - Spojrzałem na nich zaciekawiony.
Offline
Spojrzałem na mężczyznę wrogo i nie odpowiedziałem.
Offline
Szturchnelam Aleksa, tak jak to robią dzieci, kiedy chcą zwrócić na siebie lub na coś uwagę.
- Było zabawnie. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe. - Uśmiechnęłam się słodko. - Aleks to jest Aaron, Aaron to Aleks - przedstawiłam ich szybko, przez cały czas się uśmiechając.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Jasne. - Parsknąłem. - Od tego są wesela, nie? Trzeba się bawić. Miło poznać. - Wyciągnąłem w jego stronę rękę, choć... Miał jakiś dziwny podejrzliwy wzrok. - Kolego, wszystko w porządku? W razie czego jest punkt medyczny niedaleko.
Offline
-Tak wszystko w porządku...-Mruknalem.
Offline
- Potrzebujesz alkoholu - zauważyłem, rzucając April rozbawiony wzrok. - Chodź.
Offline
Wywróciłam oczami rozbawiona i zerknęłam na Aleksa i jego reakcje.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
-Nie potrzebuje. Poza tym nie mogę pić, muszę bezpiecznie siostrę później do domu odstawić.
Offline
- Aleks, no weź, jest wesele. Siostra sobie przecież poradzi. Trzeba wypić za zdrowie pary młodej. No nie, Aaron? - Spojrzałam na mężczyznę.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Ma rację - przyznałem. - Dawaj, musisz się rozluźnić. Niedaleko widziałem nawet basen. - Spojrzałem na niego wyczekująco.
Offline