Nie jesteś zalogowany na forum.
Dziewczyna przez jakiś czas przygladała mi się. W końcu z westchnieniem podniosłem wzrok.
- Nowy Jork. Sierociniec - powiedziałem krótko.
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
Przez chwilę nie wierzyłam, że to on ale po chwili zaczęło mi wszystko pasować.
- Zaraz, zaraz, zaraz! - mruknęłam z entuzjazmem. - Elizer! Tak? Dobrze pamiętam. Jejku! - Oparłam łokcie o stolik, nachylając się w jego stronę. - Gdybyś mi nie powiedział to bym nie skojarzyła. Zdecydowanie się zmieniłeś - stwierdziłam, posyładać mu rozbawiona spojrzenie.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Ezra - mruknąłem nieco onieśmielony. Była taka... Pełna entuzjazmu. I była przeszłością. - Przede wszystkim nie mam 9 lat., a ty 6
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
Zaczerwieniłam się.
- No tak, wybacz. Chodziło mi to, że pomimo upływu tego czasu nadal gdzieś tam w głowę cie miałam - próbowałam się wytłumaczyć, lekko zmieszana. - Zapadłeś mi w pamięć - mruknęłam.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Zmarszczyłem lekko brwi.
- Tylko ci pomogłem. Ale... To w sumie miłe. - Na moją twarz wszedł cień uśmiechu. - Co robisz w SF?
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
- W sumie to trafiłam tu przez tą rodzinę. Przez chwilę mieszkali w LV, a potem wrócili do rodzinki, tak oto jestem. I jakoś sobie żyje. Już na własnym. Choć ciężko jest czasem. - Skrzywiłam się. - Sporo błędnych decyzji - dodałam szybko. - A ty? Co tu robisz?
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Uciekam.
Wzruszyłem ramionami.
- Zaczynam od nowa. W sumie już od kilku lat. 16 lat w zapyziałym sierocińcu siostrzyczek wystarczy do obrzydzenia Nowego Jorku. - Prychnąłem lekko.
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
Posmutniałam nieco. Podrapałam się po karku.
- Czyli... Zostałeś tam? - Pokręciłam głową, unosząc dłoń. - Wybacz. Ja... - Wzruszyłam ramionami. - Pierwszy raz od bardzo długiego czasu nie wiem co powiedzieć...
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Machnąłem ręką.
- Uciekłem. Koniec sprawy. - Przechyliłem głowę. - Ważne, że tobie się udało. - Skrzyżowałem ręce. - Chcesz nową kawę?
Kretyn. No idiota.
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
- Och, nie trzeba. Mam pieniądze - mruknęłam. - Ale zaraz. Od jakiego czasu jesteś w mieście? Masz gdzie mieszkać? - spytałam, również przechylajac głowę na bok. - Bo ten, właśnie kupiłam sobie do domu zaczepistą kanapę i i tak śpię u siebie w pracowni, więc mam wolne łóżko. - Uśmiechnęłam się krzywo. - Nie żebym proponowała ci jakieś szalone stosunki - zachichotalam żartując.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Poczułem ciepło na policzkach. Byłem nieco... zażenowany. To April z sierocińca. Taka... Koleżanka. Mimo że zartowala, poczułem się dziwnie.
- Um. Mam gdzie mieszkać - wydukałem, bawiąc się kubkiem. Czemu tak mnie wybiła tym z rytmu? - W sumie całkiem dobrze mi się żyje. Mam hm... pracę... I takie tam
#EzraAmebaAmeb
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
- Ooo, ja za to nie mam stałej pracy. Jestem popapraną artystką , choć nie wiem czy mogę się nią nazywać. Maluje, sprzedaje, no i trochę uczę rysunku - powiedziałam na jednym oddechu. Naprawdę się cieszyłem, że go spotkałam. Pamiętałam go jako tego odważnego chłopca i naprawdę miłego. - A gdzie pracujesz?
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Jestem informatykiem. - Uśmiechnąłem się krzywo. - Niezbyt interesujące zajęcie, jak dla artystki, co?
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
- Gdyby nie tacy ludzie jak ty, to zdesperowane nastolatki zabiły by świat - mówiąc to zerknęłam na grupkę znajomych, zdecydowanie po jakieś 14-15 lat, wierzących w telefonach i nawet nie odbywających się do siebie słowem. - Kreatywność umarła wraz z zakończeniem się XX wieku. Mówię Ci. Teraz to już nie ma wartości.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Oparłem się mocniej plecami o oparcie.
- Teraz cokolwiek ma wartość? Prywatność? Widzę to jako informatyk - "i haker", ale tego nie dodaje. - Słyszałaś o technologii pozwalającej na wchodzenie do snów? Patola - mruknąłem.
Zaczynam bawić się krzyżem na szyi. Opuszczam go na koszulkę i wzdycham z ulgą.
It's hard to wake up from a nightmare, if you aren't even asleep
Offline
Podrapałam się po nosie.
- Niee, nie słyszałam. Ej, bo to w sumie straszne i niesamowite. Wejść w czyjś sen, ale za razem pozbawia to człowieka już wszystkiego. Będzie trzeba wymyślić nowe prawko zakazujace takich rzeczy. Onie, udziela mi się gadka o prawie. - Udałam że się wzdrygam.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Wstałem kiedy dziewczyna podeszła.
- Cześć, dawno się nie widzieliśmy - powiedziałem, odsuwając jej krzesło. - Co tam u ciebie? - spytałem siadając.
Offline
- Po staremu ciągle praca,praca i jeszcze raz praca. A co u ciebie drogi Dylanie? - uśmiechnęłam się i podziękowałam chłopakowi za odsunięcie mi krzesła na którym usiadłam
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Praca, praca, praca? - powtórzyłem pytająco. - Wpadłaś w niezłą rutynę, chyba czas się z niej wygrzebać - stwierdziłem. - Ja się staram w nią nie zagłębiać i coś tam robić. Byle by nie ciągle to samo, bo z nudów można by umrzeć.
Offline
- Masz może pomysł jak mnie z niej wyciągać? - zasmialam się. Dylan byl inny niż Jake. Za spokojny i mniej intrygujący. Ale lubiłam Dylana. Czy ja właśnie powiedziałam że lubię Jake? O nie Eva... nie lubisz go to ci się tylko wydaje...
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Jest kilka rzeczy, które zapewne możesz zrobić - stwierdziłem, wzruszając ramionami. - Zajmij się jakimś swoim hobby. O! To spotkanie też się wyrwaniem się z rutyny, nie robisz tego na co dzień, co idzie za tym, że to ja jestem wyrwaniem z rutyny.
Parsknąłem śmiechem, rozbawiony tym tokiem myślenia.
Offline
- Dylan, od działaj jesteś moim bohaterem - zachichotałamm się - Wyciągnąłeś mnie z rutyny. O mój wybawco! Nie mów że jesteś rycerzem i masz białego konia, bo pomyślę że to sen - zaczęłam się śmiać
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
- Nie mam zbroi, ani konia, ale mam gitarę i mały balkonik ze świetnym widokiem na miasto w kamienicy - odparłem. - Co moim zdaniem jest zdecydowanie bardziej przydatne niż wyżej wymienione - parsknąłem śmiechem. - Cieszę się, że jesteś zadowolona - dodałem.
Offline
- Pewnie każdej dziewczynie spiewasz na tym balkonie,żeby ją przelecieć, a następnego dnia ona na nim czeka aż się obudzisz i wspomina poprzednią noc. - zasmialam się - To ile było już tych dziewczyn 5? 10? 30?
"Messy hair, that's what he likes on me"
Offline
Skrzywiłem się.
- O nie, nie podoba mi się to co powiedziałaś - oznajmiłem z krzywym uśmiechem. - Byle kogo nie zapraszam, mówię tylko jak jest - stwierdziłem, wzruszając ramionami. - Chcesz kawy, herbaty, gorącej czekolady...? - spytałem, wstając z miejsca.
Offline