Nie jesteś zalogowany na forum.
Przytaknąłem.
- Musisz być chociaż w jednym elemencie podobna do zwykłego, nudnego człowieka - odpowiedziałem po chwili namysłu. - Mhm, jesteś... mieszanką współczesności i dawnych lat. Jesteś pewna, że nie przeniosłaś się w czasie? - dopytałem żartobliwie.
Offline
- Być może - odparłam tajemniczo. - Sama nie jestem pewna. Moja stara dusza sprzeczna się z młodym, tetniącym życiem ciałem. Wiesz ile to sprawa problemów? - spytałam ze śmiechem. - Kiedy rano muszę wstać to z jednej strtony chce dalej odpoczywać, a z drugiej nie jestem w stanie leżeć w jednym miejscu i to w dodatku kompletnie bez ruchu. - Kręcę głową. - No i kończy się na tym, że wręcz rozrywa mnie od środka i musze wstać - podsumowuje.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Nienawidzę wstawać - zacząłem. - Śpisz, jesteś szczęśliwym człowiekiem, a tu bum, kolejny dzień. Niby nadzieja, że akurat teraz będzie lepiej, masz całe nowe dwadzieścia cztery godziny, żeby zrobić coś ciekawego. Ale po co to komu? - Wzruszyłem ramionami. - Takie... złudne.
Offline
Skrzywiłam się.
- Jejku, ale to było pesymistyczne, Aaron - mruknęłam nieco karcąco. - Nie można tak myśleć, bo w ten sposób sam się zniechęcasz do przeżywania kolejnego dnia - wytłumaczyłam mu ze śmiechem. - To jest złe, tak nie wolno. Trzeba się motywować, a nie dołować.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Jasne, okej zrozumiałem. - Uniosłem znów ręce w geście obronnym. - Ale przyznaj, te motywujące książki na temat bycia optymistą, wcale nie działają - zauważyłem.
Offline
- No bo motywację do działania trzeba znaleźć w sobie. - Poklepałam soe w pierś. - A nie w jakiś poradnikach. Książki dają tylko jakieś tam wskazówki. Choć... Sama nie wiem, bo nigdy nie korzystałam - przyznałam się.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Chyba zdam się na ciebie - oznajmiłem, słabo się uśmiechając, lecz nagle usłyszałem znaną melodię w radiu.
Queen.
- Takie małe rzeczy jak ta mogą poprawić cały dzień. Albo czyjś uśmiech, ewentualnie pogoda. Taa, chyba nie ma przepisu na to - mruknąłem ostatnie zdanie bardziej sam do siebie.
Offline
Zmarszczyłam brwi, trochę się gubią w tym co mówi.
- Zaraz o czym mówisz? Znaczy, o jaką rzecz chodzi? - spytałam lekko zmieszana. Rozejrzałam się na boki.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- To trochę zawiłe - wyjaśniłem, uprzedzając. - Chodzi o na przykład tę piosenkę w radiu, najmniejszą rzecz, która sprawia, że jesteś szczęśliwa. Można się w tym dosyć pogubić. Ogólnie, mam na myśli pojęcie szczęścia.
Offline
- Dla każdego szczęście to co innego. Jedni kochają deszcz, drudzy słońce. Jedni lubią zimę inni lato, nigdy nie będzie tak, że wszyscy ludzie na ziemi będą szczęśliwi w jednym mailu mecie. - Zamilkłam wsłuchując się w piosenkę. To był na pewno Queen. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
Gdy piosenka się skończyła, odezwałem się.
- Myślisz, że wzięli by nas za wariatów jeśli zaczęlibyśmy ją śpiewać na cały budynek? - Zaśmiałem się.
Offline
- Otak, teraz dużo takich szaleńców chodzi po ulicach, a ludzie szybko ich wyłapują - przytaknęłam. Odstawiłam pusty kubek na stolik. - Ale wydaje mi się, że moglibyśmy wyjść stąd i poświęcać. - Spojrzałam na niego wyczekująco, zastanawiając się jak zareaguje
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- O ile nikomu nie pękną struny głosowe - zaznaczyłem i podniosłem się z miejsca, a potem powoli podszedłem do drzwi i zaczekałem na dziewczynę.
Offline
Złapałam kartonikowy kubek i kilka serwetek. Poszłam za Aaronem.
- Na drobne, musimy wyglądać realistycznie! - Parsknęłam. Śmiechem i wyszłam z kawiarni. - Może uzbieram na nową kanapę! - rzuciłam przez ramię rozbawiona.
Trwaj tylko w słońcu, bo w cieniu nie rośnie nic pięknego.
W każdym spojrzeniu kryje się tajemnica, którą nie każdy może rozwiązać.
Offline
- Kanapę? - zapytałem rozbawiony tym faktem, ale podszedłem za nią i chwilę później byliśmy już na głównych ulicach.
Offline
Tradycyjnie zajęłam swoje miejsce. Nie wiem czemu, ale mój wzrok skierował się za ladę w poszukiwaniu tego frajera. Heh, nie było go.
Chwyciłam za menu, jak nigdy nic i zaczęłam przeglądać ofertę, co wprawdzie było bezsensu, bo wiedziałam, co chciałam.
- Gorąca czekolada - stwierdziłam i przeniosłam swój wzrok na mężczyznę.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Zdecydowana, to się ceni.- powiedziałem i spojrzałem w kartę. Co ja chcę, matko wyjdę na bardziej niezdecydowanego niż ona. Wezmę czarną kawę.
Kilka chwil później zamówiliśmy nasze napoje, a kelnerka je nam podała. -No to może przejdę do rzeczy- powiedziałem upijając łyka kawy -Aaa gorąca... No więc co chcesz wiedzieć, bo w sumie to nie wiem co mam mówić.
Offline
Parsknęłam, gdy się poparzył. Doprawdy, był naprawdę śmiesznym człowiekiem. Odsunęłam kubek na bok.
- To ty mnie zaprosiłeś do kawiarni, więc ty powinieneś mieć jakiś temat do rozmowy, nie uważasz? - Zmarszczyłam brwi na jego nieporadne gesty z kawą.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Przecież to ty się wykłócałaś o to że najpierw opowiem Ci co było na bankiecie, a potem powiesz mi co u Ciebie, ale skoro nie chcesz nic wiedzieć to nie.-drażniłem się z nią -No to ja Ci zadam pytanie, jak twoje relacje z Aleksem?-powiedziałem zupełnie poważnym tonem.
Offline
Zgromiłam go wzrokiem.
- Wspaniale, przejdźmy do rzeczy ważniejszych niż on - odparłam już nieco zniecierpliwiona. Rozejrzałam się na boki nim ponownie wróciłam do niego. - Mogę być spokojna o to, że do niczego nie doszło, prawda...?
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Przecież bym Cię nie okłamał, Murph. Spaliśmy w jednym łóżku bo powiedziałaś, że nie masz nic przeciwko. Spaliśmy i nic więcej.-wytłumaczyłem. -Czemu uciekłaś?
Offline
- Na trzeźwo bym się w życiu nie zgodziła - mruknęłam, upijając napoju. - Poza tym nie uciekłam. To się nazywa wyjście w odpowiedniej porze. - Przytaknęłam głową, odchylając głowę do tyłu.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-No cóż, to spałbym na kanapie, ale wtedy się zgodziłaś. Jeszcze jakieś pytania?-dodałem nieco kąśliwie.
Offline
Zmrużyłam oczy.
- Nie - powiedziałam krótko, gwałtownie i na temat. - Teoretycznie twoja kolej na zadawanie pytań, ale nie bądź zdziwiony, jeśli nie odpowiem. Nie lubię ich - wyjaśniłam i powróciłam do napoju.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-No dobra, to się powtórzę, co się stało miedzy Tobą i Aleksem? Podejrzewam, że to nie Twoja wina bo on ma na prawdę idiotyczne zachowania.
Offline