Nie jesteś zalogowany na forum.
- To po co żyjesz na tym świecie, skoro sprawia ci taki problem, hę? - spytałam ostro. Nie zapominaj o tym, kto sam milczał przez sześć lat. - Zabij się, będziesz milczał na wieczność, czyli zachowasz to co lubisz najbardziej. Zabawne.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Żyje bo mam marzenia i cel w życiu.
Offline
Zaśmiałam się sucho, bez jakichkolwiek pozytywów.
- Och, marzenia? Myślisz, że dasz radę je spełnić i osiągnąć swój cel w życiu? - Pokręciłam głową i poklepałam go po ramieniu. - Nie rób sobie nadziei, kolego. Tak naprawdę przegrałeś już na starcie.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
-Uda mi się je spełnić.-Spójrzalem na nia. -To że ci się nie udało, nie oznacza mi się też.
Offline
Ściągnęłam usta w wąską linię.
- Nie znasz mnie - warknęłam, patrząc na niego rozdrażniona. Nie potrafiłam ująć w słowa tego, co chciałam powiedzieć. Było tego za dużo. Przerastało mnie to. - Wybacz, ale przez twój ryj straciłam ochotę na dalszą rozmowę. Powodzenia w szukaniu idealnego chłopaka, bo zakładam, że to jedno z twoich marzeń - rzuciłam i ruszyłam do przodu, bawiąc się palcami na zmianę w kieszeni. Mogę się założyć, że gdy je wyjmę, będą czerwone i rozdarte.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Westchnalem.
-Prawda boli..
Offline
Przymknęłam oczy, słysząc jego słowa. Był młody, na niczym się nie znał. Początkowe stadium ludzi. Myślą, że wiedzą najlepiej.
- Życie boli - dopowiedziałam pod nosem, zaciskając od razu szczękę. Nic nie wiedzieli. I w tym był problem. Niewiedza zabijała.
"Jak komuś życie krzywo się ułożyło (...) i jest sam, to robi się trochę dziwny i nieraz głupie pomysły przychodzą mu do głowy."
Offline
Zawrocilem i poszedłem w swoją stronę.
Offline
Siedziałem z Louisem w parku i uczyłem go grać na gitarze. Młody szybko się uczył.
Offline
Skończyłam właśnie pracę, a że na ostatni autobus się spóźniłam to musiałam iść na nogach. Droga jakoś dłużyła się, więc postanowiłam pójść przez park.
- Aleks? - Uniosłam brwi z zastanowieniem, gdy zobaczyłam mężczyznę z młodszym dzieckiem. - To twój... brat?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Spojrzałem na Sam.
-Cześć Sammy. To Louis mój adoptowany Syn..
-Dzień dobry-Chłopczyk uśmiechnął się.
Offline
Otworzyłam szerzej oczy z zaskoczeniem.
- O, dzień dobry - odparłam po krótkiej chwili. - I gratulacje. Od kiedy... no wiesz, planowałeś to?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Tak. Od kilku miesięcy, choć cały proces adopcji będzie trwał jeszcze około tygodnia.
Offline
To... robiło wrażenie. Sam fakt, że Aleks podjął się czegoś takiego.
- Nigdy nic o tym nie wspominałeś - zauważyłam wciąż zdziwiona. - Choć, to świetna wiadomość. Naprawdę. Będziesz z kimś wychowywał Louisa? - Pierwszą osobą, o której pomyślałam, była Artemia, ale.. stop. Nie.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Nie. Sam będę.
Offline
Pokiwałam głową.
- W takim razie... powodzenia - przyznałam z nieśmiałym uśmiechem po czym spojrzałam na malca. - Hej, jak ci idzie gra na gitarze?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Dobrze, umiem już podstawowe nuty.-Louis uśmiechnął się. -Zagrać Pani?
Offline
- O, jasne - przytaknęłam zaciekawiona.
Nie spodziewałaś się, że... Aleks może adoptować dziecko. Ale tak jakby starał się uporządkować swoje życie. Co jak co, ale ty też powinnaś ogarnąć swoje. Na które i tak nie ma ratunku.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
Louis zaczął grać to czego go nauczyłem. Ma talent. Gdy skończył poklonil się.
Offline
Chłopiec był naprawdę dobry w tym co robił.
- Świetnie - pochwaliłam go lekko zaskoczona. - Od kiedy uczysz się grać?
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Od dwóch miesięcy, Aleks mnie uczy.
Offline
- Powinieneś zająć się tym na większą skalę. Może... szkoła muzyczna? Masz talent - stwierdziłam, a potem spojrzałam na Aleksa. - Masz rękę do dzieci. - Zaśmiałam się pod nosem.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Dziękuję, jak będę duży to zostanę znanym muzykiem i będę mieć zepsuł.
-No wiem...-Powiedziałem cicho, patrząc w ziemię.
Offline
- Coś... nie tak? - zapytałam z wahaniem. - Jeśli chodzi o Daydream, zawsze możesz wziąć urlop, żeby zająć się Louisem - powiedziałam.
Bez wątpienia zakończenia są trudne, ale tak naprawdę nic się nie kończy
Offline
-Wszytko w porządku.
-Co to DayDream?-Spytał Louis.
Offline